piątek, 1 marca 2013

Dzień czwarty

Wczoraj sobie postanowiłam, że dzisiaj moc będzie ze mną i zrobie drugą płytę z TurboFaira.... Szybciutko wstałam i przed wyjściem do pracy wskoczyłam w strój treningowy i odpaliłam płytę.... Do pewnego momętu było fajnie..... Potem zrobiło się ostro.... wręcz za ostro.... Nie dałąm rady przeskoczyć ćwiczeń z wyskokami wysoko do góry.... robiłam tylko tyle na ile było mnie stać i kondycja pozwoliła.... efekt końcowy był taki że spaliłam 329 kalori i byłam bardzo zawiedziona, że nie podołałam celom postawionym sobie.... :( Być może jeszcze za wcześnie na tego typu ćwiczenia.... Na pocieszenie odpaliłam sobie Skalpel II Chodakowskiej i poszło 402 kalorie. Czyli w efekcie końcowym  731 Kcal. Nie jest źle :)
Niestety zdjęć dzisiejszego menu nie przedstawię, gdyż stołowałam się w 100% poza domem.... Z jednego jestem dumna, że nie uległam kolegom z za biurka i nie wciagłam z nimi przepysznej pizzy z zielonym pieprzem i suszonymi pomidorami. Przyznam się, że pachniała obłędnie a ślina ściekała mi aż do podłogi mnnnniiiiiaaaaam :)
Na jutro mam plana Skalpel II i szok trening z tej samej płyty... zobaczymy co dzień przyniesie... Wekeendy lubią być leniwe.
A wogóle to mam mega motywację.... dnia 29 maja jadę na 4 dniowe sympozjum do Monachium i MUSZĘ być "mniejsza" bo źle się czuję w swojej skórze
dobranoc :-*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz