czwartek, 28 lutego 2013

Dzień trzeci


Zacznę może od ćwiczeń :) Odpaliłam dzisiaj pierwszą płytę z TurboFaira iiiiiiiiii....... jestem bardzo miło zaskoczona..... Mimo, że wszystko powoli się ćwiczyło.... to bardzo fajnie czułam pracujące mięsnie... Miłym akcentem dla mnie było ćwiczenie z taśmą teraband.... chyba tak to się nazywa... expandery też wprowadzały urozmaicenie :) wg mojego wspaniałego fioletowego pulsometra poszło 395 kalorii.... Jutro czeka mnie prawdziwy Fire.... z drugą płytą :))) zobaczymy czy to przerzyje

Co do diety to tu małe co nie co się wkradło..... a nie powinno :-/ 3 kostki goplany w fioletowym opakowaniu..... ale tak to jest jak sie siedzi w pracy w biurze z trzema słodyczocholikami.... i tak dobrze, że nie poleciałam po bandzie i nie wciągłam jak zazwyczaj całej tabliczki i nie przegryzłam jej jakimiś ciastkami.... Reszta menu naszczęscie była spoko loko 

Śniadanie


drugie śniadanie znowu żółto mi było.... tak to już jest z pomelo :)


obiadissimo 


i kolacja


to by było na tyle.... a teraz uciekam leżeć brzuchem do góry i oddawać się różnego rodzaju przyjemnościom :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz