Oczywiście buciki, aby nie slizgać się na podłodzę... bo dywanu u mnie w domu nie uświadczysz
Mata .... co by mokrym cielskiem nie leżeć na dechach :)
Neoprenowy pas z decatchlonu dzieki któremu leje się ze mnie jak ze starego mopsa, nie wiem czy to coś daje .... prócz potopu ale ubrać na wszelki wypadek nie zaszkodzi :)
Pulsometr piękny fioletowy aż się pochwalę
do tego dwie płyty .... reszta jest na youtubie i necie.... wkoncu to nieocenione zródło informacji potrzebnych i zupełnie zbędnych również
co tam jeszcze mam.... hmmm
Jakieś hantelki się znajdą.... no wiadomo wygodne ubranie... goła nie skacze :) i to chyba na tyle..... na tym etapie ćwiczeń nic mi więcej do szczęscia nie potrzeba..... "oprócz błękitnego nieba" :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz